Z bratkowic do rzeszowa w wielkiej zamieci. potem z filipem na słocine tam dołączyliśmy do większej grupy, i roiliśmy bande. Na nieszczęście skoczyłem na jednej hopce i.... pękł mi kask. Kolejne nieszczęście, przyszła burza i strasznie przemokłem :/
i wieczorkiem w towarzystwie Bratkowice Lipie - Głogów Małopolski - Zabajka- Lipie - Bratkowice jak wracaliśmy to na Lipiu przyczepił się do nas pies, biegł za nami a jak ktoś z przeciwka jechał to szczekał jak by nas chciał bronić <lol> jednak na końcu przed domami depnelismy i piesek został w tyłach