Bratkowice - z myslą upolowania kogoś jadącego na wyścig do Ulanowa - Nowa Wieś - Rzeszów - kręcenie po mieście do 10 - Świlcza - Bratkowice - nastepnie z tata lasem - Poręby Kupieńskie - Przedbórz - Bratkowice - i z kolegą - Czarna - Krzywa - Bratkowice
Bratkowice - Rzeszów-lasem na Matysówkę i zjazd asfaltowy do Kielnarowej - Tyczyn - Królka - Czerwonki - (zaczęło padać) Przylasek - (przestało padać) Strona Sucha, momentami niebezpiecznie bo wczoraj odbywał się tu rajd i samochody naniosły sporo błota na drogę - Lubenia - Maternówka - Podwiszówka - Wyżne - Czudec - czarnym szlakiem na Grochowiczną - zjazd do Lutoryża - podjazd w lesie znów na Grochowiczną i zjazd do Mogielnicy - Boguchwała (zaczęło padać na dobre i pada mi licznik) - Zwięczyca - Rzeszów - Bratkowice
odległość wyznaczona orientacyjnie, ponieważ licznik przestał działać na deszczu
"""Chryszczata 2 Nikt nie wiedział tak naprawdę do końca czy ten wyjazd wypali... Na szczęście wypalił. Planowaliśmy wyjazd busem spod rosiru o 6 rano. Przyjeżdżam z Wojtkiem i Piotrkiem kilka min. przed 6 patrze a busa nie ma... Hmm? Padło hasło "czekamy do 6.30 i jak go nie będzie to jedziemy gdzieś lokalnie" Ktoś inny wpadł na genialny pomysł aby zadzwonić do kierowcy. No to dzwonimy: "Ale to tak ale to nie ja miałem jechać bo u nas nie ma busa... Powiedziałem znajomemu. To jego numer..." No to drugi telefon i okazało się że wyjazd był nie potwierdzony a do tego nasz bus został 1 dzień dłużej w zakopcu... Hmm? Na szczęście kamileq załatwił z panem kierowcą jakiś autobus i po 20min przyjechało to:
WOOOOOOW!! Ale jazda ;) Jeszcze nigdy takim nie jechaliśmy! Ruszyliśmy. W zagórzu dosiedli się do nas roswell i Kacper aż w końcu dojechaliśmy do Komańczy. Zaczęło się od mega błotnego podejścia i zjazdu. Później trasa standard (rzeczki, szuter, czerwony szlak, Chryszczata, zjazd do jeziorek i szeroki szutrowy zjazd). Dużo błota, uciekający przed nami turyści, gleba Wojtusia xD, upał, kurz, jeszcze raz błoto, ochlapani błotem turyści xD